czwartek, 1 listopada 2012

Prolog

Ostatnie dni wakacji mijały tak szybko. Został zaledwie nie cały tydzień do powrotu do Hogwartu na kolejny rok szkolny i właściwie to Hermiona cieszyła się z tego powodu. Cały ostatni miesiąc przesiedziała w Norze codziennie musząc słuchać utarczek Rona. Był jej przyjacielem - dobrze, ale mógł sobie darować. To nie była jej wina, że kazano jej tutaj siedzieć. O wiele lepszy ubaw miałaby z rodzicami, ze swoimi mugolskimi znajomymi. A tak... Nie mogła nawet iść za daleko od tego przeklętego domu, bo zaraz włączały się dziesiątki alarmów. Zakon już naprawdę przesadzał z tymi zabezpieczeniami. Przecież to Harry, który dopiero parę dni temu wrócił z domu swojego wujostwa, był w największym niebezpieczeństwie. Wstała z małej górki i ruszyła z powrotem do Nory, opatulając się szczelniej swetrem. Już od progu usłyszała głos Rona.
- Uwaga wróciła królowa fochów - Zawołał i zaśmiał się z własnego żartu, szkoda tylko, że nikt mu nie zawtórował.
- Zamknij się Weasley - Warknęła brązowowłosa i zgromiła go spojrzeniem.
- Hermiona, szukałam Cię - Rudowłosa Ginny właśnie zeszła ze schodów, słysząc głos Granger.
- O co chodzi? - Zapytała starsza Gryfonka patrząc nieco gniewnie na jej brata.
- Właściwie... - Spojrzała na chłopców grających w magiczne szachy, przez moment wzrok rudej i Harrego się spotkały - Musimy o tym porozmawiać na osobności - Dokończyła z naciskiem ostatnie zdanie, ale w tej samej chwili Norą potężnie zatrzęsło i to tak, że dziewczęta musiały się przytrzymać poręczy schodów by się nie wywrócić.
- Co do cho... - Zaczął Ron, ale przerwała mu Molly Weasley.
- Wszyscy na zewnątrz! Ale już! - Zawołała pani Weasley i wszyscy szybko wybiegli z domu. Nad Norą uniosło się parę czarnych postaci na miotłach, którzy miotali zaklęcia w dom państwa Weasley.
- Molly! Gdzie Fred? - Zapytał Artur Weasley, który właśnie do nich dobiegł - Szybko, mamy niedaleko świstoklik - Krzyknął, a struga pochodząca z zaklęcia przeleciała mu nad ramieniem. Dwóch śmierciożerców zbliżało się do nich niebezpiecznie - Wyjmijcie różczki, chrońcie się i za mną! - Wykrzyczał Artur biegnąc ku górce, na której jeszcze niedawno siedziała Hermiona. Po chwili obok nich znaleźli się bliźniaki, wszędzie było pełno błysków rzucanych w popłochu zaklęć - Szybciej! - Ponaglił ich pan Weasley. Stanęli nad starym butem.
- Drętwota! - Krzyknął Harry trafiając w postać na miotle, która teraz spadła nieprzytomnie na ziemię.
- Jeden... Już! - Wszyscy w tym samym momencie dotknęli buta, a świat zakręcił się dookoła.

4 komentarze:

  1. Hmm... Blog wydaje sie byc ciekawy, ale w niektorych momentach zle piszeszesz dialogi. Nie zawsze tez w zdaniu brakuje mi kropki np ; "Zostal zaledwie nie caly tydzien do powrotu do Hogwartu na kolejny rok szkolny.Hermiona cieszyla sie z tego powodu bo caly ostatni miesiac spedzila w Norze" itd ;3 na pewno jeszcze tu zagladne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to dlatego, że dawno nie pisałam opowiadań i dialogi też różnie wyglądają na różnych stronach ;)
      Mam nadzieję, że się spodobało i będziesz tutaj wpadać :)

      Usuń
  2. Zapowiada się świetnie, masz bardzo fajny styl pisania :3
    będę zaglądać :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie mało wiadomo, ale zapowiada się ciekawie. ;))
    Na pewno jeszcze tu zajrzę.! ♥
    Pozdrawiam i weny życzę! ;3
    ~Chriss

    OdpowiedzUsuń